poniedziałek, 29 sierpnia 2011

ona czegoś szukała i on szukał


            - Zdaje się, że cię rozumiem – rzekła Frida, uwiesiła się na jego szyi i chciała coś jeszcze dodać, jednak nie mogła dalej mówić. Ponieważ zaś fotel stał obok łóżka, przechylili się na nie i upadli. Leżeli tam, ale już nie tak pochłonięci sobą, jak owej nocy. Ona czegoś szukała i on szukał. Zażarci, strojąc miny i wwiercając się w siebie nawzajem głowami, szukali czegoś, a ich objęcia i szamoczące się ciała nie dawały im zapomnienia, lecz przypominały o obowiązku szukania, i byli podobni do psów, które beznadziejnie rozgrzebują ziemię; grzebali się w swych ciałach, a potem bezradnie rozczarowani, by raz jeszcze zaznać ostatecznej rozkoszy, lizali nawzajem swoje twarze. Dopiero znużenie uspokoiło ich i wzbudziło wzajemną wdzięczność. Wtedy weszły do izby służące.
            - Patrz, jak oni tu leżą – powiedziała jedna z nich i z litości przykryła ich jakąś szmatą. 

- Franz Kafka, Zamek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz