piątek, 30 grudnia 2011

międzyzdroje po sezonie

     "Międzyzdroje, odarte z ostatnich już letnich iluzji i marzeń o Las Vegas, stały w kałuży jak stara, szczerbata pastewna kurwa, która dostała nożem i stoi we krwi kapiącej po nogach, gapi się wytrzeszczonymi oczami, sika sobie po nodze. Ale choćby tak stała z nożem w boku, żaden uczciwy tir nie zwolni i się nie zatrzyma, bo nie chce się zarazić kiłą posezonową. Pornografia nędzy i szarzyzny. Rdzewiejące lody, zbutwiałe gofry, odłażące z farby kurczaki, wielka kiełbasa z rożna, z której uszło powietrze, wielki Presley ruszający głową obsrany przez mewy, olbrzymi gofr sflaczały, a czerwone żarówki rozbite."

- Michał Witkowski, Drwal.

poniedziałek, 7 listopada 2011

każdy bóg


"Każdy bóg sprowadza na swych wyznawców własny rodzaj szaleństwa"

 - Phil Hine, Pseudonomicon.

sobota, 5 listopada 2011

into the las

z innej beczki. jesień, pola, las modliszowski.
 
into the las1
                  fot. alter_j
into the las4
                  fot. alter_j
into the las2
                  fot. alter_j
into the las3
                  fot. alter_j

niedziela, 11 września 2011

co jeśli

***

Co jeśli wytrwamy do końca?
Co jeśli będziemy wychodzić jako ostatni
i później zabraknie dla nas miejsca w niebie?
Co gdy oczami własnymi zobaczysz blask święty
czy dalej będziesz wierzył ponad wszystko
w to co nas otacza ramieniem?
Jak modląc się do końca wytrwać
bez uszczerbku zostając samowolnie
godząc się na upadek na krzywdę pewną?
Tak łatwo pomylić koniec z początkiem
tak łatwo górę pomylić z dołem.
Tak jak kiedyś
tak wszystko jest we wszystkim
teraz zawsze i na wieki.

alter_j

wtorek, 6 września 2011

nawyk czytania


"A prasę, przyjacielu, mieliśmy lojalną, powiem nawet – przykładnie lojalną. Prawdę mówiąc, nie było jej wiele, bo na trzydzieści z okładem milionów podwładnych tłoczono dziennie dwadzieścia pięć tysięcy egzemplarzy gazet, ale pan nasz z takiego wychodził założenia, że nawet najbardziej lojalnej prasy nie należy dawać w nadmiarze, gdyż może z tego wytworzyć się nawyk czytania, a potem już krok tylko do nawyku myślenia, a wiadomo, jakie to powoduje niewygody, utrapienia, kłopoty i zmartwienia."

- Ryszard Kapuściński, Cesarz.

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

ona czegoś szukała i on szukał


            - Zdaje się, że cię rozumiem – rzekła Frida, uwiesiła się na jego szyi i chciała coś jeszcze dodać, jednak nie mogła dalej mówić. Ponieważ zaś fotel stał obok łóżka, przechylili się na nie i upadli. Leżeli tam, ale już nie tak pochłonięci sobą, jak owej nocy. Ona czegoś szukała i on szukał. Zażarci, strojąc miny i wwiercając się w siebie nawzajem głowami, szukali czegoś, a ich objęcia i szamoczące się ciała nie dawały im zapomnienia, lecz przypominały o obowiązku szukania, i byli podobni do psów, które beznadziejnie rozgrzebują ziemię; grzebali się w swych ciałach, a potem bezradnie rozczarowani, by raz jeszcze zaznać ostatecznej rozkoszy, lizali nawzajem swoje twarze. Dopiero znużenie uspokoiło ich i wzbudziło wzajemną wdzięczność. Wtedy weszły do izby służące.
            - Patrz, jak oni tu leżą – powiedziała jedna z nich i z litości przykryła ich jakąś szmatą. 

- Franz Kafka, Zamek.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

wiersz z kotletem


***

przede mną płynące postacie
za moimi plecami 
pustka czarna
ta przestrzeń nie posiadająca nic

w krzywych zwierciadłach
krzywe twarze
w lustrach odbicie szczerbatych uśmiechów
na stole kotlet mielony
spuchnięty martwy
zimny i być może głupi


alter_j

piątek, 19 sierpnia 2011

na solnym

plac solny, wrocław.

solny
                  fot. alter_j
na solnym
                  fot. alter_j

wtorek, 16 sierpnia 2011

sens zen


"Wszystko jest pod pewnym względem prawdziwe, pod innym fałszywe, a pod jeszcze innym pozbawione znaczenia. Wcielając tę wiedzę w praktykę możemy czuć się zrelaksowani. I tak na przykład, jeśli ktoś powie o nas coś nieprawdziwego, nie powinniśmy się złościć, niezależnie od tego, czy są to miłe czy nie miłe słowa. Pod pewnym względem są one prawdziwe, ponieważ wyrażają to, co dana osoba sądzi o nas. Stanowią więc jednostkową prawdę. Pod innym względem nie są prawdziwe, ponieważ nie odzwierciedlają tego, co sami myślimy o sobie. W końcu zaś i tak nie mają znaczenia, ponieważ nie wpływają na to, kim jesteśmy. Nasza tożsamość jest niezależna od opinii innych ludzi."

- Camden Benares, Zen bez mistrzów zen.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

dla Oli

pająki
          dla Oli L.
 

Ponoć pająki
wchodzą nam do ust 
kiedy śpimy.


                                         alter_j

elektryczny robak


Śni mi się wielki, elektryczny robak. Wygląda jak skrzyżowanie konia z larwą - grubym pędrakiem. Musi mieć kilka metrów długości.  Unosi się nad ziemią, skrzy elektrycznością i mieni kolorami tęczy.  Wije się na wszystkie strony. Piękny widok.
Po chwili widzę  go w polu, jak leci. Wzbija się w niebo, po czym daje nura w pszenicę. Płynie na falach, kołysanego wiatrem zboża.  W oddali  góry, pagórki.  
Zbliżam się.  Jednak podchodzę do niego zbyt blisko, bo kurczy się do kilku centymetrów i znika pod ziemią.

piątek, 12 sierpnia 2011

poziom 8

renoma, poziom 8. wrocław.

level 8
                  fot. alter_j
renoma
                  fot. alter_j

środa, 10 sierpnia 2011

pij

    "- Wypij whiskey - ponaglił ją.
    Posłusznie, jak porzucone dziecko, uniosła kubek do ust i wypiła.
    - Świetnie - powiedział ukontentowany Hadley.
    Sam wypił więcej, whiskey spłynęła mu na dno żołądka i osiadła tam jak twarda kula, która przyniesie mu cierpienie. To miała być tego rodzaju popijawa - taka, która skutkuje nudnościami i irytacją. Nie było dla niego ucieczki, z każdym łykiem coraz bardziej rozjaśniało mu się w głowie, a myśli stawały się zimne i grubo ciosane. Pokój przybrał metaliczny, brylantowy szlif, lekkie odrętwienie odczuwane w ramionach i na czole sprawiło jedynie, że poczuł się bardziej odległy i obcy, jakby ani on, ani siedząca na kanapie kobieta nie należeli do realnego świata. Jakby sam pokój był imitacją, podróbką.
    - Pij - rzucił szorstko."

- Philip K. Dick, Głosy z Ulicy.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

paint

księdza hugona kołłątaja, wrocław.

paint 1
                           fot. alter_j
paint 2 
                           fot. alter_j

sobota, 6 sierpnia 2011

hauke-bosaka

Hauke-Bosaka

zaswędziało mnie udo
pomyślałem o kleszczach i boreliozie
o tym że ją mam i siedzi we mnie
ty nie dowierzasz uśmiechasz się z politowaniem
a na naszej ulicy stare baby i dziady
wyprowadzają psy na chodnik żeby srały
później idą slalomem
wracają do ciemnych pustych mieszkań
musisz uważać żeby nie wdepnąć nowymi tenisówkami
wyobraziłem sobie jak stoisz przy płocie
patykiem zeskrobując gówno z podeszwy
to wszystko na Hauke-Bosaka
stare odrapane kamienice w słońcu
wracamy z piekarni w bramie mówisz
że od kilku dni leży tam folia z parówki
i że z daleka wygląda jak zużyty kondom

alter_j

piątek, 5 sierpnia 2011

gruzowisko szeptów


***

gruzowisko szeptów
trzyma moją głowę
pomaga mi trwać

ważne żeby nie zasnąć

zastygam jak posąg
jak oplatany wiatrem
pajęczy statyw
na aparat niemocy

alter_j

czwartek, 4 sierpnia 2011

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

zrobiłem to

zrobiłem to

zabiłem myśl
wysrałem złą energię
cząstkę siebie
siedzę bardziej pusty niż byłem
chociaż wydaje się to niemożliwe
teraz można widzieć przeze mnie
na wskroś
ojciec szklarz
jak mawiał kolega z podwórka

alter_j

środa, 27 lipca 2011

niedziela, 26 czerwca 2011

o niczym

Pisząc o niczym powtarzam się jak zawsze, bo co nowego, skoro każdy dzień taki sam, do znudzenia. Ciągłe myślenie, że będzie lepiej, że kiedyś osiągnie się spokój. Ponoć wystarczy bardzo chcieć i wtedy, cokolwiek by to nie było, sprawdza się. Najgorsze jest to że chcę ale nie wiem czy powinienem. Najlepiej upić się i nie myśleć o konsekwencjach, zrobić coś naprawdę głupiego, wszak jesteśmy tylko ludźmi, a to jest takie proste wytłumaczenie.   A po fakcie nie żałować, nigdy.
Mógłbym napisać, że życie to sen. Że widzę to na każdym kroku, idąc ulicą, za każdym rogiem. Ludzie jak mary, snują się po placach, czasem znikając w bramach zrujnowanych kamienic.
Mógłbym też napisać o tym, jak menel palił papierosa w autobusie, jadąc do centrum handlowego. Jak ludzie byli oburzeni, jakie były komentarze, spojrzenia pełne nienawiści.    A menel bez przejęcia zaciągał się mocno, wypuszczał kłęby dymu. Noga na nogę, czerwona twarz, po paru piwach, chociaż godzina wczesna, przed południem. Mógłbym opisać jak ktoś powiedział, żeby poczekał parę minut, żeby zapalił jak wysiądzie, przecież już niedaleko, bo jak tak można. Ale on nie mógł czekać no bo jak, bo po co.
Mógłbym też opisać ze szczegółami, resztkę papierosa, spalonego do samego filtra, śmierdzącego, jak leżał na podłodze autobusu, podeptany przez wysiadających, spieszących na zakupy.
Mógłbym zrobić tak wiele rzeczy. A nie robię.

czwartek, 23 czerwca 2011

chmury

   Chmury ciężkie jak kamienie. Aż dziw, że nie spadają nam na głowy z hukiem. Chociaż coraz niżej i niżej, już niedługo dotkną ziemi. Nastanie mgła, zrobi się gęsto. I nadejdzie dzień, w którym chmury zaczną wchłaniać ludzi. Zaczną mamić nas swoim puchem i niewinnością, pozornym brakiem świadomości. Ale to nie będą zwykłe chmury, nie. I ludzie masowo zaczną znikać i nikt nie będzie wiedział co się dzieje. Będziemy ginąć we mgle. Wyparowując staniemy się częścią atmosfery. Tak.

czwartek, 12 maja 2011

zjedz nas

a czy ty poszerzasz swoją świadomość!?

zjedz nas
                                             fot. alter_j

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

wenecja gówna

"Muszle klozetowe w nowoczesnych łazienkach wyrastają z podłóg jak kwiaty lilii wodnej. Architekt robi wszystko, by ciało mogło zapomnieć o swej nędzy i żeby człowiek nie wiedział, co dzieje się z odpadkami jego wnętrzności, kiedy szumi nad nimi potok spuszczanej wody. Sieć kanałów, mimo że sięga swymi mackami aż do naszych mieszkań, jest przed naszym wzrokiem pieczołowicie ukryta i nie wiemy nic o niewidzialnej Wenecji gówna, na której zbudowano nasze łazienki, sypialnie, sale bankietowe i parlamenty".

- Milan Kundera, Nieznośna lekkość bytu.